Gdy podczas kręcenia pedałami wydobywają się z okolic napędu jakieś dziwne trzeszczenia i szurania a czysty i naoliwiony łańcuch o nic nie zahacza ani nie trze to być może trzeba zajrzeć do support’u nawet jeśli wymieniany był całkiem niedawno.
Prosta czynność może czasem sprawić kłopot jeśli ktoś nigdy nie grzebał przy rowerze a zwłaszcza gdy dopiero co kupił sobie nowiutką maszynę i obawia się że może coś spartolić. Jednakowoż częściową obsługę support’u hollowtech dobrze jest wykonać samemu, bo naprawdę jest dziecinnie prosta a w niektórych serwisach koszt takiej przyjemności może być bliski cenie opony, więc może warto się trochę pobrudzić, zwłaszcza wtedy, gdy nie masz pewności co do jakości usług jakie świadczy dany serwis a bezpłatne usunięcie problemu w ramach gwarancji nie wchodzi w rachubę.
Potrzebujemy klucza imbusowego 5mm i spejalistycznego, plastykowego klucza do nakrętki dociągającej lewą korbę:
Zamiast tego specjalistycznego, plastykowego klucza można pokombinować z jakimś patentem domowej roboty bo dociągająca nakrętka nie powinna być mocno dokręcona (0,7 -1,5Nm):
Zaczynamy od odkręcenia dwóch śrub ściskających korbę z obu stron:
Teraz czas na plastykową nakrętkę:
Drobne elementy układamy sobie z boku:
I wyciągamy prawą korbę wraz z wydrążoną osią:
Środek może zostać, w końcu przeprowadzamy tylko częściowy zabieg (u mnie widoczny system Hollowtech typu Press-fit):
Nie zadziwię Cię pewnie pisząc, że teraz wszystko czyścisz i smarujesz oraz składasz wszystkie elementy w odwrotnej kolejności. Co do smarowania to ostatnio zrobiłem to smarem grafitowym, podobno jest bardziej odporny na wypłukiwanie przez wodę. Zobaczymy bo zwykły smar do łożysk jaki kładłem wcześniej w śrubach czy właśnie w suporcie rzeczywiście dość szybko bywał wypłukiwany. Pamiętaj nie dokręcać zbyt mocno plastykowej nakrętki gdy założysz lewą korbę. Siła dokręcona dłonią w zupełności wystarczy. Również nie dokręcaj na siłę śrub ściskających korbę na osi bo zetrzesz imbusem kąty w ich główkach. (tak jak ja starłem u siebie w jednej śrubie J a może to kwestia złej jakości klucza).
Pomogło? Nie? No to mamy problem… 🙂
Aby wykręcić całość, w przypadku suportu Hollowtech II gdzie miski są wkręcane potrzebny będzie specjalistyczny klucz do odkręcania takich misek (koszt klucza ok. 50zł).
Gorzej sprawa ma się z nowszymi rozwiązaniami Hollowtech II gdzie support jest wciskany (system tzw. press-fit) i koszt specjalistycznej rurki do demontażu wraz z tulejkami do montażu wynosi prawie 200zł (np. http://www.centrumrowerowe.pl/narzedzia-i-smary/narzedzia-rowerowe/do-suportu-i-korb/p,klucz-do-suportu-bbt-90-3-park-tool,29348.html)
A z kolei klucz polecany do montażu tego typu suportu czyli klucz do montażu sterów to koszt pomiędzy 300 – 750zł: np. http://www.centrumrowerowe.pl/f/HHP-2,t/
(BTW.: nie uprawiam reklamy sklepu i poza dokonaniu w nim kilku zakupów nie jestem z nim w inny sposób powiązany a linki wrzuciłem dla zobrazowania problemu)
Problem wyjęcia suportu Press-fit został poruszony na forum rowerowym: http://forumrowerowe.pl/viewtopic.php?f=21&t=21620
Cóż, ostatecznie można pokombinować domowymi sposobami. Na pocieszenie pozostaje wiadomość że Hollowtech Press-fit jest ponoć bardzo odporny na wypłukiwanie i praktycznie bezobsługowy. No zobaczymy, ja jeżdżę na nim dopiero pierwszy sezon i trzeszczenie wyeliminowałem sam poprzez zabieg częściowy opisany przeze mnie. W celu dokonania całkowitego przeglądu suportu to może zdecyduję się jednak na wizytę w serwisie zimą o ile przez ten czas wszystko będzie w porządku. Może to lepsze niż wydawanie setek złotych na jakieś klucze.
UPDATE 02.09.2014
Jedyną radą na trzeszczący hollowtech press-fit jest zapaćkanie całego środka smarem do łożysk. Smar grafitowy nie spełnił u mnie zadania i wróciłem do zwykłego smaru łożyskowego ŁT. Przez ostatni miesiąc ciągłe trzeszczenie w korbowodzie doprowadzało mnie do szału. Nawaliłem smaru na oś, łożyska i korby aż bokami smar zaczął wyłazić i jak na razie wszystko jest w porządku. Tak samo zrobiłem w drugim rowerze treningowym który ma zamontowany stary wkład octalink – po przesmarowaniu końcówek osi trzaski ustały.