Ustawienie kokpitu roweru pod siebie

Ostatnio niewiele piszę. Może dlatego że więcej ćwiczę 🙂 lub po prostu inne projekty zajmują mi nieco czasu. To tyle gwoli usprawiedliwienia.

Korzystając zimą z wiosennej aury (wow, ależ mi się trafiła figura retoryczna :-), podczas luźnych przejażdżek pomyślałem że warto podzielić się skromnym doświadczeniem (bo blog kierowany jest głównie do amatorów) i zwrócić uwagę na prawa fizyki.

Od razu zaznaczam że krótki filmik nie dotyczy sposobu pokonywania przeszkód:

Jak wspomniałem nie chodzi mi tu wcale o to jak pokonać niewielką kłodę bo wielu riderów przeskoczy przez coś takiego przy dużej prędkości. Chodzi mi o ustawienie kokpitu do jazdy XC.

No właśnie. Słowo bikefitting jest na pewno każdemu znane. Ciekawe że zdecydowana większość filmików w necie  dotyczy bikefittingu szosowego. A co w terenie? Co do pracy nóg to rozumiem zasady ale czy zastanawialiście się czasem dlaczego w niektórych  konkurencjach lub dyscyplinach (jazda na czas lub triathlon, kolarstwo torowe) ułożenie ciała kolarza jest inne niż np. w klasykach? Oczywiście żadne tu odkrycie ale przełóżmy teraz to na teren. Na filmiku pokazałem tylko przetoczenie roweru przez kłodę i to na kołach 29″. 26stki lepiej by to oddały bo duże koła znacznie ułatwiają sprawę. Sprawa jest prosta gdy widzimy dużą przeszkodę co jakiś czas ale na trasie XC pokonujemy tysiące większych i mniejszych korzeni, kamieni czy dołów. Niektóre najeżone są tak gęsto że nie nadążymy z cofaniem ciężaru ciała przed każdym korzeniem czy dołem. Im bardziej obniżymy sobie i wyciągniemy mostek do przodu tym bardziej przeniesiemy ciężar własnego ciała na przednie koło, które wówczas mocniej będzie uderzać o przeszkody. Oczywiście miękkie opony i amor ułatwiają sprawę ale i tak fizyka zrobi swoje. Efekt? Każde uderzenie kołem nawet o małą przeszkodę to spowolnienie jazdy. Warto o tym pamiętać ustawiając sobie mostek i kierownicę.