Środki przeciwbólowe – kiedy dość?

Któż z nas nie zażywał środków przeciwbólowych? Jasne że zamiast cierpieć lepiej sobie ulżyć. Powinniśmy jednak ograniczać zażywanie środków przeciwbólowych do niezbędnego minimum.

Leki niesteroidowe są bardzo powszechne. Sportowiec trenujący na świeżym powietrzu przez cały rok w różnych warunkach pogodowych (mokro, zimno itp.) dodatkowo narażony jest na złapanie wirusa. Wiadomo – grypa, przeziębienie, migrena itp. Jednak regularne stosowanie leków przeciwbólowych (oraz przeciwzapalnych) w długim okresie czasu w nadmiernych dawakch rodzi pewne zagrożenia. Celowo zamieściłem zdjęcie dwóch leków o innej substancji czynnej ponieważ zarówno paracetamol (nie działa przeciwzapalnie) jaki i ibuprofen przyjmowane w nadmiernych dawkach są szkodliwe.

Dostępność niesteroidowych leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych niemal „od ręki” w każdym miejscu o każdej porze (sklepy, kioski, stacje benzynowe), przykuwa uwagę i dlatego informacji o szkodliwości regularnego przyjmowania tych środków w necie jest sporo. Najważniejsze to: nadmierne obciążenie wątroby oraz ryzyko wystąpienia zaburzeń sercowo – naczyniowych (to ostatnie dotyczy szczególnie środków przeciwzapalnych) mogących nawet skończyć się zawałem.

Dla sportowca ważne są jeszcze inne negatywy. Tu powtórzę za autorami książki „Fizjologiczne podstawy treningu w kolarstwie górskim” (M. Zatoń, R. Hebisz, P. Hebisz) że środki przeciwzapalne obniżają adaptację do wysiłków ekscentrycznych (chodzi o wysiłek gdzie następuje wydłużanie mięśnia podczas pracy), osłabiają proces resyntezy białka, a także zwiększają ryzyko rozwinięcia się krwotoków śródczaszkowych (ze względu na hamowanie funkcji płytek krwi) – ważne w przypadku uprawiania dyscyplin gdzie często dochodzi do upadków.