Pomiar mocy

Czy warto inwestować w pomiar mocy kiedy jest się tylko amatorem?

Według mnie tak jeśli trenuje się według planu pod konkretne cele. Na pewno nie raz kolarz amator, wykonując kolejny trening, kolejną przejażdżkę,  zastanawia się czy jedzie mocniej, szybciej czy jednak czuje że nogi kręcą danego dnia gorzej lub lepiej. Różne czynniki mogą mieć na to wpływ. Pomijając fakt że rzeczywiście można danego dnia czuć się po prostu słabiej lub mocniej to warunki drogowe (jak np. nawierzchnia) istotnie wpływają na to czy jedziemy szybciej czy wolniej. Nawet na tej samej trasie warunki atmosferyczne (np. wiatr lub temperatura otoczenia) będą decydować jak nam się będzie jechać wówczas kontrola np. samopoczucia i pomiar tętna nie powiedzą nam wszystkiego aby realnie ocenić czy wkładamy odpowiedni wysiłek aby osiągnąć założony cel treningowy danego dnia (budowa wytrzymałości, regeneracja czy też jazda w okolicach progu mleczanowego). I tutaj z pomocą przychodzi pomiar mocy. Dla amatora nie musi to być pomiar z dokładnością 1 Watta. Ważne aby trenować na jednym urządzeniu aby potem móc porównywać pomiary i oceniać postępy.

Ja mam w rowerze szosowym pomiar mocy w lewej korbie

Nie jest to może super dokładny pomiar bo nie uśrednia pracy dwóch nóg a do tego lewa noga jest zazwyczaj słabsza od prawej ale w trenowaniu przy pomocy pomiaru mocy w końcu chodzi głównie o stały punkt odniesienia do wkładanego wysiłku niż o wiedzę czy w danym momencie rzeczywiście wykręcam np. 250 Watt czy jest to może realnie 260 lub 240. Ważne aby wyniki porównywać podczas pracy z jednym urządzeniem i według jego wskazań planować wysiłek i oceniać postępy.