Yerba Mate

Moda? Niekoniecznie. Zacząłem pić Yerbę nie dlatego że usłyszałem iż jest cudownym lekiem na wszystko. Po prostu kolega poczęstował mnie tym wywarem kiedy już miałem za sobą ponad 800 km jazdy samochodem i czekało mnie jeszcze 400km,  a było już po godzinie 20.00.

Nie chcę przynudzać teorią, której mnóstwo jest na znacznie lepszych stronach (blogach) niż moja, dlatego w skrócie najważniejsze zalety (według moich odczuć):

  1. Rzeczywiście pobudza. Do tego na znacznie dłużej niż kawa a głowa przy tym nie czuje się gorzej. Ba, nawet jest na odwrót.
  2. Przyspiesza metabolizm. Odczułem znaczącą poprawę w żołądku (i całym układzie trawiennym) w „przemiale” wszelakiego jadła. Mówiąc prościej, po jedzeniu szybciej dochodziłem do uczucia lekkości.
  3. Lepsze ogólne samopoczucie.

Z praktycznych minusów: moczopędność. Poza tym początkujący  „siorbacze” 🙂 mogą nie polubić cierpkiego smaku Yerby. Można ją sobie dobierać w mieszankach, np. z guaraną i wówczas smak będzie przyjemniejszy. Mi od samego początku jakoś podszedł. Jedynie bardzo mocny wywar mi nie smakował ale też nie jestem zbyt wybredny. Mogę jeść i pić w zasadzie wszystko.

Co do innych negatywnych skutków (podobno niektóre badania wskazały ryzyko uzależnienia a nawet ryzyko zachorowania na raka)  to nie mam zdania. Jednak sprawa ta jest mocno dyskusyjna. Zapewne też ważne kto robi badania i w jaki sposób.

Trzeba zaopatrzyć się w odpowiednią rurkę. Są najróżniejsze  ale najważniejsze aby taka rurka miała po prostu na dole zakończenie umożliwiające zasysanie wywaru bez fusów czyli podziurkowaną część „ssącą” 🙂 .

w specjalistyczny kubeczek owszem można się zaopatrzyć ale zwykły też daje radę.